O prasie lokalnej

Każdy z nas wie jak ważną rolę w dzisiejszym świecie w informowaniu społeczeństwa odgrywają media. Dotyczy to nie tylko mediów nowoczesnych, do jakich zaliczamy Internet, ale przede wszystkim mediów tradycyjnych.

W przygotowanym przez Biuro Analiz Sejmowych w marcu 2013 r. opracowaniu dotyczącym prasy lokalnej możemy przeczytać, że prasa lokalna służy integracji środowiska lokalnego, umożliwia kultywowanie więzi społecznych i miejscowych tradycji. Prasa lokalna powinna także informować o wszystkich wydarzeniach, które odbywają się w gminie. Dotyczy to nie tylko wydarzeń incydentalnych, takich jak np. konkursy, przeglądy, koncerty, ale także takich, które mają miejsce regularnie, jak np. rozgrywki piłkarskie.

Na rynku lokalnym pojawiają się dwa rodzaje wydawnictw: prywatne (w teorii niezależne) oraz samorządowe (dotowane przez jednostki samorządu terytorialnego). Taką też sytuację mamy w gminie Ustrzyki Dolne, gdzie „Gazeta Bieszczadzka” jest gazetą samorządową, zaś „Nasze Połoniny” wydawane przez Fundację „Bieszczady Bez Granic”.  O ile gazety samorządowe można nazywać gazetami zależnymi, o tyle pozostałe powinny być niezależnymi. Niezależność oznacza brak stałych dotacji ze środków publicznych, zaś środki na utrzymanie pozyskiwać powinna od reklamodawców oraz ze sprzedaży nakładu.

We wspomnianym wcześniej opracowaniu Biura Analiz Sejmowych możemy także przeczytać krótką charakterystykę problemu wykonywania zawodu dziennikarza prasy lokalnej. Zdaniem autora dziennikarze prasy lokalnej bardzo często stają przed dylematem- czy pisać o czymś krytycznie czy nie?

W Ustrzykach Dolnych sytuacja wygląda dość interesująco. „Gazeta Bieszczadzka” od kilku lat utrzymuje pewien stały poziom, opisując ważne wydarzenia w powiecie bieszczadzkim. Oczywistym jest, że nie może sobie pozwolić na krytykę obecnie sprawujących władzę, a wszelkie wydarzenia musi przedstawiać w sposób właściwy dla tej władzy. Jednak trzeba przyznać, że przy tym urozmaica czasem wydania wydarzeniami nie powiązanymi z lokalną władzą, za co należą się słowa uznania. Za dużą wadę trzeba jednak uznać, że nie informuje na bieżąco o wydarzeniach sportowych, zwłaszcza piłkarskich. Myślę, że przeciętny mieszkaniec Ustrzyk z chęcią dowiedziałby się jak prezentuje się drużyna z jego miasta, zaś rodzic dziecka grającego w drużynie młodzieżowej chciałbym wiedzieć o osiągnięciach drużyny dziecka.

Bardziej skomplikowana wydaje się być sytuacja drugiej bieszczadzkiej gazety „Naszych Połonin”. Wydawana od wielu lat gazeta kiedyś była naczelnym krytykiem władz samorządowych. Od kilku lat- dziwnym trafem od wyborów samorządowych- zmieniła nieco pozycję, na zgoła przeciwną.  Poza subiektywnymi relacjami tylko z wybranych wydarzeń, zdarza się jej skrytykować tylko konkurencję polityczną. Sam nawet miałem „przyjemność” być bohaterem jednego z artykułów w tej gazecie we wrześniu 2013 roku. Miło, że Pan Redaktor o mnie wówczas pomyślał, szkoda jednak, że tylko wtedy.  Z innych wydarzeń organizowanych przeze mnie i PSL- jak np. spotkanie opłatkowe Ludowców czy spotkanie z urzędującym Ministrem Pracy i Polityki Społecznej- już takiej relacji czytelnicy nie doczekali się. A szkoda…

Jak widać prasa lokalna może pisać co chce, jak chce i kiedy chce, byle tylko pozytywnie o swoich patronach i sponsorach.  A obawiam się, że w obliczu zbliżającej się wielkimi krokami kampanii wyborczej stan jeszcze pogorszy się. Ja jestem za tym, aby gazeta wydawana kosztem nas wszystkich- podatników była dla nas wszystkich. Chciałbym, aby w niej było wszystko to co jest interesujące i dzieje się w naszym mieście i okolicy, niezależnie od tego kto jest organizatorem i uczestnikiem.

Zachęcam do przeczytania całego artykułu nt. kondycji prasy lokalnej w Polsce.